czwartek, 18 czerwca 2009

do Krk

Uwaga uwaga, jutro o 14.00 wyjezdzam z Budapesztu do Krakowa, najpierw na sesje :( a potem na wakacje :) do Ropczyc zawitam w lipcu :) Mam nadzieje ze szampan, czerwony dywan, bukiet kwiatow i takie tam czekaja na mnie :)
Moja dzialalnosc blogowa zostaje zawieszona, ale tylko na krotki czas, w koncu tyle sie dzieje wokolo, co warte jest zanotowania :) tak wiec prosze sie nie martwic, po wakacjach (a moze nawet wczesniej) Slodka powraca!!!

środa, 17 czerwca 2009

turystycznie....po budzie i peszcie

Polski dlugi weekend (na Wegrzech tym razem bez dodatkowych dni wolnych) spedzilam w przemilym towarzystwie mojej cioteczki (och, jak ona nie lubi jak sie do niej tak mowi :P) Agnieszki i jej przyjaciol Halinki i Artura, ktorzy odwiedzii mnie w Budapeszcie. Czas minal szybko acz przyjemnie, kazda minuta wypelniona byla atrakcjami wszelkiego formatu...zawitalismy nawet do takich miejsc, gdzie moja stopa jeszcze nie postala :) Zdjec niestety jeszcze mi nie dostarczono wiec za wszystko musi Wam wystarczyc ten krotki komentarz :) Mysle ze jako przewodnik tez sie jakos sprawdzilam...o opinie prosze sie zglaszac do Przemysla, a teraz tylko czekac az moze reszta tak usilnie zapraszanych gosci zacznie zjezdzac na Wegry :) a okazji ku temu bedzie jeszcze wiele....oj wiele :)

wtorek, 2 czerwca 2009

długi weekend

Węgry to ciekawy kraj...co prawda większość społeczeństwa ulega coraz większej laicyzacji, ale z okazji Zielonych Świątek wszyscy mają wolny poniedziałek :) Zsolt także i z tej racji wybraliśmy się na zachód
Węgier pod granicę ze Słowenią i Austrią, na wycieczkę objazdową do kilku przygranicznych malowniczych miasteczek, które udowodniły, że Węgry to nie tylko prosty jak stół step, rozrzucone w ogromnych odległościach od siebie niewielkie osady i pozostałości zamków, miast i kościołów po Turkach. Pápa z malowniczymi uliczkami we włoskim klimacie i starym kolegium reformackim, do którego chodzili Petőfi i Jókai; Celldömölk z jednym z najważniejszych miejsc Kultu Maryjnego i wygasłym wulkanem; Sárvár z zachowanym prawie w całości zamkiem i pierwszą na Węgrzech drukarnią; Ják z wspaniałym kościołem gotyckim z początku XIII wieku, Szombathely jako jedna z prowincji rzymskich z mnóstwem pozostałości po Cesarstwie, mozaikami, fragmentem Bursztynowego Szlaku i świątynią Isis oraz Kőszeg (jedno z najbardziej urokliwych miasteczek jakie widziałam) z gotyckimi kamieniczkami, wąskimi uliczkami, zamkiem obronnym, słynną "szkołą na granicy" a w tle Pogórzem Przedalpejskim to tylko namiastka fantastycznych Węgier zachodnich, a ile jeszcze zostało...aż się chce więcej i więcej :)