wtorek, 2 czerwca 2009

długi weekend

Węgry to ciekawy kraj...co prawda większość społeczeństwa ulega coraz większej laicyzacji, ale z okazji Zielonych Świątek wszyscy mają wolny poniedziałek :) Zsolt także i z tej racji wybraliśmy się na zachód
Węgier pod granicę ze Słowenią i Austrią, na wycieczkę objazdową do kilku przygranicznych malowniczych miasteczek, które udowodniły, że Węgry to nie tylko prosty jak stół step, rozrzucone w ogromnych odległościach od siebie niewielkie osady i pozostałości zamków, miast i kościołów po Turkach. Pápa z malowniczymi uliczkami we włoskim klimacie i starym kolegium reformackim, do którego chodzili Petőfi i Jókai; Celldömölk z jednym z najważniejszych miejsc Kultu Maryjnego i wygasłym wulkanem; Sárvár z zachowanym prawie w całości zamkiem i pierwszą na Węgrzech drukarnią; Ják z wspaniałym kościołem gotyckim z początku XIII wieku, Szombathely jako jedna z prowincji rzymskich z mnóstwem pozostałości po Cesarstwie, mozaikami, fragmentem Bursztynowego Szlaku i świątynią Isis oraz Kőszeg (jedno z najbardziej urokliwych miasteczek jakie widziałam) z gotyckimi kamieniczkami, wąskimi uliczkami, zamkiem obronnym, słynną "szkołą na granicy" a w tle Pogórzem Przedalpejskim to tylko namiastka fantastycznych Węgier zachodnich, a ile jeszcze zostało...aż się chce więcej i więcej :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz