poniedziałek, 22 marca 2010

A Asia żyje, jakoś jeszcze :)

Zapytacie zapewne, co się stało z naszą Asią...nic nie pisze, nie publikuje, nawet marnych zdjęć nie wkleja...przyjaciele wysyłają tęskne smsy, pojawiają się maile z groźnie brzmiącym "powiadomieniem" w tytule a ona dalej milczy jak zaklęta...co się stało...to się nie odstanie...mówi stare polskie przysłowie :) i tyle :)
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i zaczyna się cieszyć wszechogarniającą wiosną, do tego stopnia, że ostatnio robiła generalne porządki na mieszkaniu i nawet firanki prała :)
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i zaczyna (tym razem chyba już naprawdę na poważnie) zajmować się swą nieszczęsną pracą magisterską ale nie idzie jej to do tego stopnia, że ostatnio robiła generalne porządki na mieszkaniu i nawet firanki prała :)
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i pracuje (w związku z przybyłą w sobotę po godzinie 18 wiosną) już nie od świtu do nocy ale wciąż w pocie czoła, a raczej w pocie palców na klawiaturze, ucha przy słuchawce, oczu wlepionych w monitor i strun głosowych podczas częstego drgania...
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i w wolnych chwilach udziela się towarzysko, zwiedzając coraz to nowe zakątki Budapesztu, gdzie życie tętni, muzyka rozbrzmiewa a piwo i wino leje się strumieniami...
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i bawi się w hostel przyjmując w swych skromnych progach 8 dzielnicy światowych gości: Porębki ze środkowo-europejskich stolic, Siiri, która tym razem do Budapesztu nie z chłodnej acz przepięknej Estonii zawitała, a ze stolicy kraju siesty i flamenco, a także Ani z Grodu Kraka i Krzysia z Grodu Rogali Św. Marcina :)
A Asia żyje, jakoś jeszcze :) i liczy dni do Świąt, żeby w końcu wykorzystać 6 godzin zaległych minut w Plusie na rozmowy do wszystkich operatorów....i nie tylko dlatego......
Nie martwcie się...Asia żyje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz