środa, 4 listopada 2009

nowości

Dawno się nie odzywałam, ale to tylko dlatego, że ostatnie dni obfitowały w wiele wrażeń...mieliśmy z Zsoltem coroczną przerwę jesiennę, w czasie której kupiliśmy samochód (tak tak, żegnaj stara dobra ETO :( ), wyskoczyliśmy na, dosłownie, dwa dni do Ropczyc, zahaczyliśmy o Galerię Krakowską, potem pobyliśmy chwilę w Bp a następnie odwiedziliśmy mamę i brata Zsolta.
Kilka intesywnych dni i czuję ogromne zmęczenie a tu trzeba siły zbierać bo od poniedziałku do pracy rodacy...tak tak, Aśka Słodyczka do pracy idzie, zarabiać pieniądze, płacić za swoje własne ubezpieczenie i zbierać na emeryturę, do prawdziwej poważnej dorosłej pracy, gdzie będzie miała własne biurko, własnego kompa i własny telefon i nawet czeki an obiady dostanie, a kto wie może jeszcze jakieś inne bonusy...trzymać kciuki, bo się denerwuję, w końcu to jakby nie było coś nowego, relację z dnia codziennego w amerykańskiej korporacji będę Wam zdawać więc się nie martwcie, na razie musiałam załatwić mnóstwo papierkowych spraw, dokumentów, zaświadczeń itp, byłam też u lekarza, który stwierdził, że się do roboty nadaję - uff, kamień z serca :) reszta jak na razie pozostaje tajemnicą, poniedziałek przyniesie więcej konkretów :) trzymajcie kciuki!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz